Uwielbiamy robić zakupy podczas trwania promocji po okazyjnie niskich cenach. Markowe ubrania, buty, kosmetyki wręcz krzyczą do nas ze swoich półek, zachęcając nas do nabycia kolejnego, nie do końca potrzebnego gadżetu. Jesteśmy zadowoleni i dumni, że udało nam się kupić coś taniej, ale czy na pewno?

Sprzedawcy stosują wiele trików marketingowych, na które niestety dajmy się nabrać. Jedną z pułapek są tzw. Gratisy. Kupując jeden produkt drugi dostajemy w połowie ceny. Należy zauważyć że 100% musimy zapłacić za droższą rzecz, natomiast pięćdziesięciu procentowa zniżka dotyczy drugiego dużo tańszego wyrobu. Po kalkulacji wychodzi, że kupując bez promocji zapłacimy za te same produkty dużo mniej. Błędnym kołem są także największe obniżki cenowe.

Należy się upewnić, czy obniżka dotyczy całego towaru ,czy tylko jego części. Np. Spodnie materiałowe w chodliwym rozmiarze l czy m nie podlegają rabatowi, a jedynie malutkie rozmiary s. Często spotykamy się z hasłem dotyczącym braku możliwości zareklamowania towaru, który jest objęty promocją. Takie praktyki sprzedawców są niezgodne z ogólnie obowiązującym prawem konsumenta. Sklep ponosi odpowiedzialność za sprzedany produkt przez dwa lata od momentu transakcji sprzedaży.

Natomiast na reklamację musi udzielić odpowiedzi w ciągu dwóch tygodni. Często okazuje się, że zdobyty podczas wyprzedaży wyrób jest o wiele droższy o tego sprzed akcji marketingowej. Warto więc chodzić po sklepach porównując ceny, by nie dać się złapać na tą powszechnie znaną pułapkę . Ile razy wam się zdarzyło, że płacąc rachunek w kasie okazał się on wyższy od cen widniejących na półkach.? Takie praktyki stosowane są przez duże koncerny sieciowe. Jak się zachować w takiej sytuacji?

Warto wiedzieć, że cena na półce jest ceną obwiązującą, nie podlegającą zmianie przy kasie. Szczególna uwagę należy zachować podczas zawierania umów u operatorów sieci komórkowych. Bardzo często oferują nam telefon za złotówkę, którego cena została ukryta w cenie za rozmowy. Pamiętajmy, że nic za darmo nie ma.