Kupowanie ubrań w second handach jeszcze do niedawna kojarzyło się z biedą i tandetą. Szmateksy były sklepami zazwyczaj ukrytymi gdzieś głęboko w małych i niedostępnych uliczkach, a każdy przed wejściem do takiego sklepu baczni rozglądał się dookoła w poszukiwaniu znajomych, przed którymi próbował się ukryć. Obecnie jednak coraz częściej mówi się o tym, że second handy to wcale nie wstyd. Wręcz przeciwnie, sklepy te zaczynają się kojarzyć coraz lepiej. Kupowanie w second handach stało się modne i jest powodem do chwalenia się, a nie ukrywaną głęboko tajemnicą.

Co miało na to wpływ? Wydaje się, że przede wszystkim blogerki modowe. To one starają się za wszelką cenę wyróżnić na tle rzeszy dziewcząt ubranych w jednakowe ubrania ze sklepów sieciowych. Odzież damska prezentowana na blogach modowych jest coraz bardziej wyrazista i czasami szokująca, ma za zadanie przede wszystkim wyróżnić osobę nosząca takie ubrania z tłumu.

Jednym z głównych plusów kupowania ubrań w second handach jest ich niska cena. Tutaj możemy wydać naprawdę przysłowiowe grosze, a w zamian wyjść z torbą pełną ubrań. Jest to niewątpliwie czynnik, który zachęca do odwiedzania takich sklepów oraz do podejmowania eksperymentów z modą. Jeśli mamy dobre oko i czas na przeglądanie piętrzących się w second handach gór ubrań, mamy dużą szansę na wypatrzenie modowej perełki. Elegancki i prawie nieznoszony żakiet znanego projektanta za kilka złotych? Takie rzeczy są w second handach jak najbardziej możliwe.

Z drugiej jednak strony, Odzież damska zgromadzona w second handach często nie powinna się znaleźć w żadnym sklepie. Nie zrażajmy się jeśli znajdziemy ubrania poplamione, rozciągnięte czy podziurawione - takie rzeczy też się zdarzają. Aby wypatrzeć coś naprawdę fajnego i dobrej jakości, trzeba poświęcić na to trochę czasu. Jeśli ktoś go nie ma, nie powinien liczyć na cuda w second handzie. Najlepsze ubrania dostają ci, którzy wiedzą gdzie szukać i mają na to czas.